w Pamięci

Zwierzaki, bez których nie powstałby ten blog. Moja inspiracja, motywacja, najlepsi nauczyciele, poprawiacze humoru i rodzina. Gdyby nie one, pewnie byłabym innym człowiekiem. Sprawiły, że chciałam więcej czytać, szukać informacji i rozwiązań, pogłębiać swoja wiedzę. Zawdzięczam im bardzo dużo. Mam nadzieję, że kiedyś ponownie się spotkamy. 😉

Freya (프레야)

ok. 2015 (u nas od 16.07.2017r.) – 29.09.2018r.

Adoptowałam ją ze Schroniska dla Zwierząt w Gaju. Na początku była przestraszona, bała się wszystkich i wszystkiego. Powoli zaczynała nabierać zaufania i przekonania, że nie wszystko jest takie straszne jak sądziła. Cały czas szłyśmy na przód, chociaż zdarzało się jej cofnąć do poprzedniego postrzegania Świata, ale zawsze starałam się ją ponownie „naprostować”.
Freya była miękkim psychicznie pieskiem, bardzo wrażliwym, aby coś samodzielnie pokonać potrzebowała spokoju i trochę czasu. Odkryła, że człowiek może dać jej wsparcie w trudniejszych chwilach. Nauczyła się bawić z człowiekiem i psem, poznała, że można bawić się zabawkami. Lubiła jeść (zwłaszcza rybki), szybko uczyła się sztuczek, które były związane z ruchem, chętnie rozwiązywała psie łamigłówki, nie zniszczyła ani jednej zabawki. Uwielbiała spacery po dużej piaskownicy jaką jest plaża, kochała ciche i spokojne miejsca. Nie pogardziła wycieczką na działkę, pola czy do lasu. Gdy zaufała, często dopraszała się o mizianki i lubiła spać z głową opartą o poduszkę lub pluszaka.

Freya wzięła udział w:
* Zabierz PIESia do Międzylesia (17.09.2017)
* 8 Bieg Wegański (20.05.2018)

Freya, pies, o nas, na kanapie, siedzi

freya

Frida (프리다)

ok. 2002 (u nas od 24.07.2008) – 27.04.2017

Znaleziona przy lesie, wychudzona, zarobaczona, zapchlona, z „mlekiem”, porzucona. Przygarnęłyśmy ją z zamiarem wyleczenia i znalezienia jej nowego domu, który jak się okazało, znalazła u nas. 🙂 Od tamtej pory mam okazję doświadczać jak to jest mieć psa, szkolić go, a  w związku z tym przeżywać porażki i sukcesy, odkrywać nowe, fascynujące tajemnice kynologii i coraz bardziej wpadać po uszy w to hobby.
Frida miała około 15 lat i podróżowała z nami po całej Polsce. Z czasem jej stan zdrowia trochę się pogorszył (dostała paraliżu kręgosłupa w wieku 14 lat, z którego wyszła), jednak nie przeszkadzało jej to w podróżowaniu. Frida była spokojnym, zrównoważonym psiakiem, który bał się burzy i fajerwerków. Nie lubiła nadmiernych kontaktów z innymi psami, tolerowała dzieci, kochała rozszarpywać zabawki, jadła wszystko co jej się podsunęło pod pyszczek. Frykadel uwielbiała przekopywać działkę w poszukiwaniu ryjówek czy kretów. Ale najchętniej spędzała czas pod kocem w posłaniu lub pod kołdrą w łóżku. Zdecydowanie musiała być blisko człowieka.

Frida wzięła udział w:
* zajęcia agility październik 2008 – lipiec 2009
* I Bałtyckie Zawody Agility 2009
* Psiknik (27.09.2014)
* Jamnicze Spotkanie Wielkanocne (29.03.2015)
Frida, pies, na kanapie, siedzi, in memoriam, o nas

Kotdzilla (고드칠라)

wiosna 2001 (u nas od lata 2001) – 14.05.2015

Wyniesiona spod schodów na Warszawskim Ursynowie przez Mamę w wieku około dwóch miesięcy. Od tamtej pory była naszą Kizią-Mizią, którą przez brak wiedzy i kontroli utuczyłyśmy po sterylizacji aż nabrała rozmiarów Kotdzilli. Chłodna w stosunku do większości obcych, a czasem nawet w stosunku do nas. Z czasem otworzyła się na wszystkich członków rodziny. Bała się psów, a jednak przełamała lęk i żyła w zgodzie z Fridą. Była kotem „tenisistą”, kwiatki nie mogły stać w zasięgu jej wzroku, gdyż bardzo szybko kończyła ich żywot. Wolała polować na duże ćmy, pająki i komary odżywiające się nektarem niż na brzęczące muchy. Lubiła spać na mojej głowie, wylizywać jogurty, pomidorową, kalafiorową i wszelkiego rodzaju inne zupy (poza kapuśniakiem) oraz wskakiwać do pudełek. Była z nami 14 lat.

kotdzilla, pies, na kanapie, kot, siedzi, Frida, o nas, in memoriam

*W nawiasach zostały zapisane imiona w koreańskim alfabecie – hangul.