Nie będę tego ukrywać, ale zakochałam się w Górach Opawskich.
Może dlatego, że to był mój pierwszy raz z psami w górach. Może dlatego, że to był mój pierwszy raz, gdy pojechałam sama w góry. Może to przez sentyment do Opolszczyzny.
A może dlatego, że szlaki, widoki i napotkani ludzie sprawili, że poczułam się tam, jak w domu. I chcę tam wrócić, przeżyć to jeszcze raz.
Dlatego, trochę dla siebie, ale również dla Ciebie, zgromadziłam szlaki i szczyty, na których pojawiłam się ze swoimi psiakami.
Szyndzielowa Kopa i Zamkowa Góra
Mimo, że Biskupia Kopa była moim głównym celem przy zdobywaniu Gór Opawskich, to trasę zaplanowałam tak, aby zdobyć mniejsze szczyty w okolicy.
Szyndzielowa Kopa (533 m n.p.m.) jest pierwszą górą na trasie czerwonego szlaku z parkingu z Pokrzywnej (przy Parku Wodnym). Prowadzi do niej lekko strome zbocze, które idealnie nadaje się na rozgrzewkę. Gdy już się wdrapiemy na szczyt, można usiąść na prowizorycznych ławkach z kłody drzew.
Na Zamkową Górę (571 m n.p.m.) idzie się dalej czerwonym szlakiem, łagodnymi spadami i wzniesieniami, mijając drzewa obrośnięte hubą i innymi grzybami. Szlak jest częściowo wyłożony kamiennymi płytami lub głazami. Na uwagę zasługuje widok ze szczytu, z którego można zobaczyć Srebrną i Biskupią Kopę.
Następnie, stromym zejściem czerwonego szlaku schodzi się do przełęczy pod Zamkową Górą. A stąd można iść np. na Srebrną Kopę.
Srebrna Kopa
Zdecydowanie, moją ulubioną górą (na ten moment, oczywiście) w Górach Opawskich jest Srebrna Kopa.
Pomimo, że prawie całą drogę na szczyt klęłam pod nosem, bo wybrałam szlak czerwony, czyli najstromsze z możliwych wejść. Ale efekt wizualny był tego warty.
Na szlaku czerwonym, od strony przełęczy Zamkowej Góry, znajduje się platforma widokowa, gdzie można zrobić sobie dłuższą przerwę i podziwiać. Wędrowaliśmy pod koniec września, kiedy część drzew pozostaje jeszcze w swoich letnich szatach, a pozostałe mienią się już żółtymi, czerwonymi i pomarańczowymi liśćmi.
Srebrna Kopa nie jest najwyższym szczytem Gór Opawskich. Mimo, że pod względem wysokości jest druga, nie jest tak bardzo popularną górą jak Biskupia Kopa. A już na pewno, szlak czerwony nie uchodzi za popularny.
Biskupia Kopa
Najsłynniejszą górą Gór Opawskich jest Biskupia Kopa (890 m n.p.m.), która cieszy się sporym zainteresowaniem.
Szczyt można zdobyć idąc szlakiem czerwonym od strony Srebrnej Kopy (przez przełęcz Mokra) lub szlakiem czerwonym od strony Jarnołtówka. My szliśmy od strony Srebrnej Kopy, czyli szlakiem, który został poprowadzony po Czeskiej stronie.
Na samej górze znajduje się wieża widokowa, gdzie można zdobyć pieczątkę na pamiątkę zdobycia szczytu. Po długiej i trochę męczącej wędrówce odpoczniesz na jednej z licznych ławeczek.
Mimo, że jest to najwyższa góra Gór Opawskich, widoki z samego czubka nie zrobiły na mnie wrażenia. Bardzo przeszkadzały mi w podziwianiu drzewa o gęstych gałęziach, czy straszące pozostałości po porzuconej budowie. Dużo ładniejsza była droga prowadząca na samą górę, z niskimi krzakami, płaskimi kamieniami i kamiennymi płytami oraz pojedynczymi drzewami jarzębiny.
Gwarkowa Perć
Wracając na parking, wymyśliłam sobie, że przejdę jeszcze przez Gwarkową Perć. Jako, że nie mam wprawy w czytaniu oznaczeń map ze szlakami po górach, nie zauważyłam, że przy Gwarkowej jest oznaczenie „urwisko”.
Na całe nasze szczęście, PTTK postawili duży i wyraźny znak „uwaga urwisko”, bo inaczej bym miała niezłe „zdziwko”, gdybym dotarła na miejsce, a tam ok. 11 metrów w dół. I tylko drabinka aby wejść lub zejść.
Żeby nie spaść z dwoma psami ze skały, postanowiłam przeszukać mapę i znaleźć inną drogę na parking. I tym sposobem cofnęłam się kawałek żółtym szlakiem, zeszłam ze szlaku i przeszłam się ścieżką nieozonaczoną, która doprowadziła mnie do szlaku zielonego „edukacyjnego”.
Tak oto, doszliśmy do Gwarkowej Perci tylko od drugiej strony, przy mostku. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć i ruszyliśmy dalej zielonym szlakiem, a następnie skręciliśmy w prawo na szlak niebieski i doszliśmy na parking.
Trochę mi tęskno
Cała trasa wyniosła mniej-więcej 16 kilometrów. Robiliśmy liczne przystanki na picie czy przekąski, łapanie oddechów i podziwianie promieni słońca muskających liście na zboczach wzniesień.
Jeżeli nie czujecie się na siłach na wspinaczki i czasami, prawie że pełznięcie po skalistych stopniach, nie wybierajcie szlaku czerwonego. Bardzo przyjemnym i niezbyt stromym szlakiem jest żółty, który spokojnie doprowadzi Was do Biskupiej Kopy, a z niej możecie podskoczyć na Srebrną Kopę.
To była wyjątkowa przygoda. Zapamiętam ją na długo i na pewno będę często myślami do niej wracać.
Pieknie miejsca, zazdroszcze i to z psiakiem na taka wycieczke