Warmia i Mazury, lasy i jeziora jak Romeo i Julia, jedno nie umie istnieć bez drugiego. Może dlatego, ten rejon Polski jest taki piękny, majestatyczny i zachwycający?
Zapraszam Was do podróży po moim nowym, ulubionym miejscu na Ziemi.
Łajs
Wesoła wioseczka oddalona 20 km od Olsztyna, położona pomiędzy dwoma jeziorami – Łajs i Kośno. Sąsiaduje z Rezerwatem Przyrody Jezioro Kośno, który obejmuje całe jezioro oraz okalające je lasy. Niegdyś, właśnie w Łajs znajdowała się Granica Jedności, czyli granica Warmii i Mazur. Jeszcze do niedawna stała tutaj upamiętniająca budka. Niestety, obecnie w tym miejscu można znaleźć jedynie tablice informacyjne.
Łajs jest idealnym miejscem, dla kogoś, kto po wyjściu z budynku chce od razu wejść do lasu. Poza dwoma jeziorami, po obydwu stronach wioski, to miejsce jest otoczone lasami. A w lasach znajdziecie mnogość ścieżek.
Szlak edukacyjny i ścieżka bobrowa
Idąc w kierunku Nidzicy, wejdziemy na szlak edukacyjny i ścieżkę bobrową (króciutką), która jest częścią szlaku. Ścieżka bobrowa wzięła swoją nazwę od bobrów, które w tej okolicy w wyniku swojej działalności zabagniły teren.
Poruszanie się po szlaku kierunkują nam porozstawiane tablice, na których znajdziemy ciekawe informacje o świecie lasu i jego mieszkańców. Jest to jedna z ciekawszych i malowniczych, okolicznych ścieżek, prowadząca przez las do dwóch punktów widokowych (jeden wychodzi na zarośnięte tereny bagienne, drugi na jezioro Łajs).
Rezerwat Przyrody Jezioro Kośno
Lasy okalające jezioro Kośno, w moim odczuciu nie były tak malownicze jak wokół jeziora Łajs. Co nie oznacza, że wędrujący przez nie człowiek, nie zachwyci się okolicznymi widokami. Rosnące tam świerki, były zdecydowanie najwyższe jakie widziałam w swoim życiu. Również występująca w tamtym rejonie falistość była jedyna w swoim rodzaju i bliżej jej było do niskich górek, niż do delikatnych wzniesień charakterystycznych dla tego regionu.
Aby obejść całe jezioro, trzeba zaplanować wycieczkę na cały dzień. Z doniesień mojej Mamy oraz właściciela pensjonatu, w którym się zatrzymałyśmy, mniej więcej w połowie drogi, trzeba wejść na drogę asfaltową, ponieważ przejście przy jeziorze jest zbyt strome. Z jeziora Kośno rozpoczyna się szlak kajakowy, który prowadzi aż do Olsztyna!
Jeziora Mała i Duża Czerwonka
Mała Czerwonka znajduje się blisko Łajs. Aby do niego dotrzeć, należy udać się w kierunku Olsztyna, przechodząc częściowo przez Rezerwat Przyrody Jezioro Kośno. Z głównego szlaku trzeba odbić w lewo, w ścieżkę prowadzącą w dół, a następnie przejść kawałeczek i dojdziemy do małego zejścia do jeziora. Nam nie udało się znaleźć piaszczystej plaży. I raczej są marne szanse, aby takowa istniała. My, oraz kilka innych osób, które tamtego dnia spotkaliśmy, korzystaliśmy z dzikiego zejścia do jeziora, które miało łagodny brzeg i kawałek pieńka, na którym można było swobodnie usiąść.
Samo jezioro ma piękny zielony kolor i jest otoczone z każdej strony ścianą lasu. Nie jest za specjalnie głębokie, a z uzyskanych informacji wynika, że regularnie są tam prowadzone badania na obecność bakterii E. colie.
Aby dojść do jeziora Duża Czerwonka, również trzeba udać się w kierunku Olsztyna, jednak należy minąć wioseczkę Kopanki i iść cały czas prosto. W zależności od tego, jak szybko wejdziemy w las od głównej drogi i jaką ścieżką będziemy iść, dojdziemy do jeziora na różnych jego odcinkach.
To jezioro również ma kolor zielony, jednak jest ono bardziej szmaragdowe niż Mała Czerwonka. Tutaj również nie znajdziecie piaszczystej plaży i z tego co mi się wydaje, nie ma łagodnego zejścia do jeziora. Ale mogę się mylić! Tak samo jak przy Małej Czerwonce, tu również jezioro okala ściana lasu. Z uzyskanych informacji wynika, że Dużą Czerwonkę da się obejść dookoła szlakami. Nie mam pewności, czy Małą Czerwonkę również.
Lasy, jeziora, lasy, jeziora
Przy wszystkich opisanych wyżej jeziorach można było zaobserwować wędkarzy.
Opisane wyżej punkty nie są obligatoryjnymi miejscami do zwiedzania, zwłaszcza, że ścieżek i szlaków jest tam dość sporo i można przebierać garściami. Ponieważ parę razy zdałam się na pamięć mojej Mamy, to trochę pobłądziłyśmy, co zaowocowało tym, że znalazłyśmy gigantyczne podgrzybki, mogłyśmy podziwiać niesamowite widoki o różnych odcieniach zieleni oraz dziwić się nad mnogością różnorodności terenu w lesie.
Jestem pewna, że każda osoba, która kocha wędrować i uwielbia przebywać w leśnej głuszy odnajdzie się w tym miejscu. Mnie ta okolica urzekła na tyle, że wpisałam ją na listę marzeń, jako do zobaczenia w porze jesiennej.
Myślę, że wszyscy to wiedzą, ale dla przypomnienia napiszę. Nie puszczajcie swoich psów luzem w lesie! Podczas wyjazdu widziałam, świeżutkie jak bułeczki ślady jeleni, które dosłownie, musiały chwilę przed nami przechodzić ścieżką. I to nie były odciski kopyt (racic?) jednego zwierzęcia, a całego stada. Na dwóch innych leśnych wycieczkach, w ciągu dnia, równolegle do nas szły sarny. Dla mieszkańców lasów nasza obecność jest stresem i myślę, że nie ma sensu dokładać im więcej nerwów w postaci biegającego luzem psa, który odwoła się od pogoni zwierzyny.
Ponadto, jednego dnia słyszałyśmy ryczenie jeleni. Ze względu na dość spokojną okolicę, mieszkańcy tamtejszych lasów mają raj i mogą się w spokoju tam „osiedlać”. Dlatego uszanujmy ich obecność.