Raz jedyny mi się zdarzyło, że zostawiłam psa pod sklepem. To były moje początki przygody z psem. Na szczęście pierwszy raz był tym ostatnim z „happy end’em”.
Przywiązałam Fridę do kraty sklepowej i weszłam do sklepu. Nie zdążyłam dobrze dojść do pułki gdy usłyszałam, że ktoś wszedł do sklepu dość głośno się zachowując. Okazało się, że to pijaczek, który odczepił smycz od kraty wziął ją na ręce i wszedł do sklepu. Chodził po sklepie tak głośno śpiewając do czasu gdy nie stanęłam przed nim i nie kazałam zostawić psa bo nie należy on do niego i jakim prawem on go śmie dotykać. Pijaczek nie bardzo wiedział o co mi chodzi. Obsługa kazała mu wyjść, a ja wręcz wyszarpałam mu suńkę. Byłam zła na siebie, że lekkomyślnie zostawiłam psa przed sklepem i kompletnie nie rozumiałam jak to można tak wziąć czyjegoś psa. Całe szczęście, że to się tak skończyło. Moja okolica słynie z tego, że kradnie się psy spod sklepów a potem albo się je przywłaszcza, albo sprzedaje właścicielom bądź innym zainteresowanym.
Zawsze się zastanawiam co mają na myśli właściciele sklepów, którzy przy wejściu zawieszają tabliczkę z wizerunkiem psa i „haczyk” do przywiązania smyczy. Jak dla mnie namawiają właścicieli psów by brali pupila na spacer do sklepu i beztrosko go zostawiali by ci mogli zrobić zakupy. Namawiają do czegoś co może się skończyć dużo gorzej niż w moim przypadku. Kradzież to jedna z opcji jakie może się przydarzyć. A co jak ktoś będzie szedł z agresywnym psem, wyrwie mu się i zaatakuje naszego Pimpka? Rzadko się zdarza by właściciele agresora wzięli odpowiedzialność za czyny swojego psa (chociaż tutaj wina leży po obu stronach). Potem (w lepszej opcji) trzeba jechać z psem do weterynarza, zszywać, uważać, podawać leki, leczyć wyrzuty sumienia i płakać, że tyle się wydało.
Z jednej strony boimy się, że psa ktoś ukradnie. Ale nie zastanawiamy się, co ten pies czuje gdy go tak pozostawimy. Myślę, że na pewno się boi. Niecodzienne dla niego miejsce, brak możliwości ucieczki, brak właściciela i gromada ludzi dookoła. Zapewniamy psu niepotrzebny stres i niechciane przez niego towarzystwo obcych ludzi i psów, którzy go zaczepiają, wołają do niego lub obwąchują.
Dlatego nie rozumiem działań sklepów, które zachęcają do przywiązania psów pod sklepem. Może to jakiś chwyt marketingowy? „Wyjdź z psem na spacer i zrób zakupy! Psa zaparkujesz pod sklepem.” Nie bierze mnie to, jest lekkomyślne i głupie. Jeżeli taki np. Carrefour Express chce zdobyć klientów to nie widziałam głupszego sposobu. Kolejnym sklepem jaki zamontował tabliczkę i „haczyk” jest „Wierzejki” na Woli.
Głęboko potępiam ten pomysł. Smutne jest to, że w dalszym ciągu ludzie jednak zostawiają podopiecznych pod sklepem. I jeszcze się do tego przyznają na forum publicznym. Czy ktoś z was widział gdzieś jeszcze podobne tabliczki przy sklepach? A może widzieliście inne sposoby pozostawiania psa pod sklepem?
Z jednej strony mogę się zgodzić że sklepy wywieszają takie tabliczki i miejsca do „parkowania” psów. Jednakże najczęściej jest to spowodowane potrzebą klientów. U mnie na osiedlu jest piekarnia w klatce schodowej w bloku. Na drzwiach piekarni jest wielki komunikat że jest to sklep a nie przechowywania psów i prosi się o nie przychodzenie na zakupy z psami. Chodzi o to że często można zobaczyć tam uwiązane nawet i 5 psów które ujadają. Mieszkańcy bloku mają już tego dość i dlatego jest taka kartka. osobiście raz byłem w sklepie na spacerze z psem. Szczepże reakcja mojego psa gdy wyszedłem ze sklepy, ta radość a zarazem i smutek w oczach gdy mnie nie było uzmysłowił mi że spacer to spacer a zakupy to zakupy i więcej nie łączę tych elementów chyba że w sklepiku w swojej klatce gdzie kupuje nie wchodząc do sklepu 🙂
To nie potrzeba – to zły nawyk.
Tak jak napisałeś – spacer to spacer, a zakupy to zakupy. Są to dwie oddzielne czynności i łączenie ich nie jest dobre. Ostatnio jest coraz głośniej o kradzieżach psów sprzed sklepów. Czemu nikt nie uczy się na błędach innych? Tak bardzo inni chcą kusić los i przekonać się na własnej skórze, co to znaczy stracić przyjaciela przez głupotę lub wygodnictwo?
Bardziej mnie martwi podejście wielu rodziców że nie jest to przyjaciel tylko rzecz (prezent) syna/córki która dostała ale się już nim znudziła ;/
To już oddzielny temat.
My w ogóle nie łączymy wyjścia na zakupy ze spacerem, chyba że na zasadzie – idą dwie osoby, jedna wpada na szybko do sklepu, druga zostaje z psem. To okazja do nauczenia psa grzecznego czekania, ale i zwykle niedługa chwila. Prócz kradzieży, problemem są też moim zdaniem ludzie i ich psy. Bywają przecież psy, które biegają luzem choć nie powinny, ludzie, którzy mają nierówno pod kopułą i psa drażnią, rzucają w niego kamieniami czy po prostu złośliwie odpinają i przeganiają psa. Znajomej psa zaatakował inny pies, luzem – i praktycznie nie dało się już malucha odratować. A gdyby nie został pod sklepem, to nic takiego nie miałoby miejsca.
Ojej, to miała niezbyt przyjemną sytuację. :/
Oczywiście połączenie „idą dwie osoby” i „tylko na chwilkę” jest najlepsze. 😉
Na ludzi trzeba bardzo uważać. Nigdy nie wiadomo co „zmalują”.
Ja staram się unikać takich sytuacji. Zawsze na spacerze mój piesek jest ze mną. Pamiętajcie tez o sprzątaniu po pieskach, bo wiele osób wciąż o tym zapomina. Ja od lat używam ekologicznych woreczków Pucek do sprzątania- polecam wszytskim.